Inne dowcipy

Sąsiad z dołu, do sąsiada z góry:
– Ależ w nocy poszaleliście z żoną. Mało mi żyrandol na głowę nie zleciał…
– Panie sąsiedzie.
Tak się właśnie tworzą plotki. Mnie nawet w nocy w domu nie było.

blank

Żołnierz wrócił do domu po misji, nie jadł, nie pił, tylko od razu pognał do sypialni, aby spędzić upojną noc z żoną. Nad ranem Jasiu zagląda do sypialni i speszony szybko cofa się do korytarza:
– Nie bój się, Jasiu. Wchodź śmiało! To ja, tatuś! – tłumaczy żołnierz.
– Tak, tak… – mówi nieśmiało chłopiec. – Wszyscy tak mówią…

blank

Franek leży z żoną na kanapie, leniuchują, oglądają film. Jego telefon jest w kuchni.
Nagle słyszy, że przyszedł SMS. Niechętnie wstaje i idzie do kuchni. Czyta… SMS od żony:
„Jak już wstałeś, to zrób mi herbatę.”

blank

Na lekcji matematyki nauczyciel Na lekcji matematyki nauczyciel pyta dzieci:
– Nad rzekę poszło piętnastu chłopców. Pięciu z nich rodzice nie pozwolili wchodzić do wody. Ilu się kąpało?
– Piętnastu, panie psorze! – wyrywa się Jaś.

blank

Nauczycielka ma języku polskim kazała dzieciom napisać zdanie razem „prawdopodobnie”
Pierwsza zgłasza się Agatka i czyta:
– Prawdopodobnie polecę samolotem do Egiptu z mamą.
Potem zgłasza się Jurek:
-Za dwa miesiące będzie zima i prawdopodobnie będzie padał śnieg.
Nauczycielka widzi, że Jasiu bawi się małymi samochodzikami, więc kazała przeczytać mu jego zdanie.
Jasiu czyta:
– Mój tata idzie z gazetą do kibla. Prawdopodobnie będzie srał, bo czytać nie umie

blank

– Kochanie, Ty tylko żłopiesz to piwsko, a ze mną to nawet nie porozmawiasz.
– A o czym?
– O mnie, o moich potrzebach, jakie kwiaty lubię, jaki kolor…
– A jaki kolor lubisz?
– Róż.
– To róż dupę po piwo.

blank

Nauczycielka na lekcji:
– Kowalski, dlaczego nie masz w zeszycie wczorajszego tematu lekcji?
– bo to nowy zeszyt
– a gdzie stary?
– stary w robocie

blank

PANIE DOKTORZE, DO NIEDAWNA NIE MOGŁEM NIC JEŚĆ, A TERAZ ZJADAM WSZYSTKO!

– Świetnie. A co ze stolcem?
– Też!

blank

Idzie sobie facet przez pustynię. Ma jedzenie, wodę, wielbłąda… wszystko co potrzebne by przeżyć na pustyni. Ale nagle zachciało mu się s*ksu.
– Co by tu bzyknąć? Wiem! Wielbłąda!
Ale że wielbłąd był wysoki, gościu usypał sobie za nim kupkę z piasku. Już miał zaczynać, gdy… wielbłąd odsunął się do przodu. Stało się tak za drugim, trzecim, czwartym razem. Nagle gostek zauważył jak czołga się do niego naga kobieta.
– Wędrowcze… za łyk wody zrobię dla ciebie wszystko…
I gostek jej pomógł. Kobieta była piękna, zgrabna.
– I… co mogę dla ciebie… lub tobie… zrobić?
– Przytrzymaj mi wielbłąda…

blank

Przychodzi facet do piekarni i pyta:
– Jest dzisiejszy chleb?
– Nie – odpowiada sprzedawca – jest wczorajszy.
– A kiedy będzie dzisiejszy? – pyta facet
– Dzisiejszy będzie jutro.

blank

Pani do szkoły przyszła w sukience z dużym dekoltem i nowym wisiorkiem w kształcie samolotu. Jasio przez całą lekcję patrzył się na nauczycielkę.
Nauczycielka, spostrzegłszy to, mówi do Jasia:
– Co Jasiu podoba ci się mój nowy wisiorek w kształcie samolotu?
A Jasiu:
– Nie, te dwie bomby pod skrzydłami.

blank

W kominku płonie płomień. Przed kominkiem, na bujanym fotelu siedzi dziadunio. Wokół dziadunia siedzą wnuczęta i słuchają jego historii:
– Jak byłem młody, pojechałem na safari. Niestety, zepsuł mi się samochód. Wziąłem strzelbę, i zacząłem przemierzać sawannę pieszo. Nagle z wysokiej trawy wyskakuje na mnie lew. Mierzę do niego z karabinu, strzelam… Niestety karabin nie był nabity. No to ja zaczynam uciekać. Lew coraz bliżej. Dobiegam do wielkiego baobabu. Odwracam się, widzę, że lew jest coraz bliżej. Gdy był tak blisko, że widziałem jego ślepia, lew wyskoczył. Zesrałem się…
– Nic nie szkodzi dziadku – odpowiadają wnuczęta – każdy w takiej sytuacji by się zesrał.
– Nie, nie wtedy. Teraz się zesrałem.