Pewne francuskie pismo dla mężczyzn ogłosiło konkurs na najlepszy opis poranka. Pierwsze miejsce zajął autor takiej wypowiedzi: „Wstaję rano, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę do domu”.
Dwóch staruszków siedzi na ławeczce pod domem spokojnej starości, patrzą melancholijnie w przestrzeń, kiedy w pewnej chwili odzywa się jeden z nich: – Tadziu, mam już 75 lat, jak bym się nie ruszył wszystko mnie boli i dokucza reumatyzm… Jesteś moim rówieśnikiem, powiedz, jak ty się czujesz? – Jak nowo narodzony. – Naprawdę? Jak nowo narodzony? – Tak. Nie mam włosów, nie mam zębów i chyba przed sekundą zlałem się w gacie.
Jasiu marudzi ojcu: – Tato ja chcę na sanki! – Jestem zmęczony – odpowiada ojciec – Nie ma mowy. – Tatusiu chodź! Wszystkie dzieci chodzą na sanki. Po dziesięciu minutach ojciec się poddał i poszedł z synem na sanki. Minęło pół godziny a dziecko znowu marudzi: – Tato chodź do domu, ja już nie chcę, już nie pójdę więcej na sanki, tylko chodź do domu, proszę! – Nie gadaj tyle, tylko ciągnij!
Kobiecie pod Nowym Targiem zepsuł się samochód. Młody baca pomógł jej naprawić. Po naprawie zaproponowała zapłatę w naturze. Po fakcie rozmarzona turystka mówi do bacy: – Baco! Wy chyba jesteście najlepszym kochankiem w okolicy! – Eee, nie. Mój szwagier lepszy – Dlaczego? – Za młodych lat oblecielim wszystkie baby we wsi, a jak brakło to złapalim niedźwiedzicę w lesie i też żeśmy ją załatwili na cacy. – No i co? – Potem przez rok szwagrowi miód przynosiła.
Pewien iluzjonista pracował na statku wycieczkowym na Karaibach. Widownia się zmieniała, więc iluzjonista tydzień po tygodniu pokazywał te same sztuczki. Jedynym problemem była papuga kapitana, która oglądała te numery tak długo, że powoli zaczynała rozumieć, na czym polegają. Raz zaczęła wołać w czasie pokazu: „Patrzcie! To nie ten sam kapelusz!”, „Patrzcie! Chowa kwiaty pod stół!” Magik był wściekły, ale nie mógł nic zrobić, bo jednak była to papuga kapitana. Pewnej nocy statek zderzył się z innym i zatonął. Magik ocknął się sam, dryfujący na kawałku drewna, na którym siedziała również papuga. Oboje się nienawidzili, więc nie odzywali się do siebie słowem. I tak mijał dzień za dniem… Po tygodniu papuga wreszcie mówi: – OK! Poddaję się! Gdzie jest statek?!
W pracy kolega do kolegi: – Dlaczego masz podbite oko? – Żona mnie pobiła. – Za co? – Powiedziałem do niej “ty”. – I za to cię pobiła? – Zapytała mnie, czy byśmy się nie pokochali, bo nie kochaliśmy się już od roku, a ja jej odpowiedziałem “chyba ty”.
Tańczy hrabia z jakąś baronową na balu. W pewnym momencie odzywa się: – Pani Baronowo, czy oddałaby mi się Pani za milion dolarów? Baronowa „oburzona” – no jak to, Panie Hrabio? Hrabia: Niech Pani pomyśli, chodzi o milion dolarów. Baronowa po chwili: Za milion dolarów oddałabym się Panu, Panie Hrabio.. Hrabia po chwili zagaduje: A czy oddałaby mi się Pani za jednego dolara? Baronowa oburzona: Ależ Panie Hrabio, za kogo mnie pan ma? Hrabia: To już ustaliliśmy, teraz się targujemy….
W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna, przy nim siedzi troskliwa żona. W pewnym momencie chory budzi się, patrzy na żonę i pyta: – Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda? – Tak, kochanie. – Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili? – Tak, kochanie. – A gdy moja firma zbankrutowała, też przy mnie byłaś? – Tak, kochanie. – A gdy nam się chałupa spaliła? – Też przy tobie byłam, kochanie. – Teraz, gdy miałem ten cholerny wylew, też przy mnie jesteś? – Tak, kochanie. – Wiesz co? Ty mi przynosisz pecha!
Turysta wybrał się w góry. Po drodze zatrzymał się przy studni. Widniał na niej napis: STUDNIA BEZ DNA. Turysta wrzucił kamień i nasłuchuje… Nic. Wrzucił większy kamień… Nic. Wrzucił taki duży kamień, nasłuchuje… Nic. Nagle do studni wskoczyła koza. Zdziwił się wielce, ale ruszył dalej w góry. Wracając napotkał bacę przy studni. Baca pyta: – Panocku nie widzieliście mojej kozy? – Widziałem, wskoczyła do studni. – Jak to wskoczyła, jak była do takiego dużego kamienia uwiązana?!
Rozmowa o pracę: – Gdzie Pan wcześniej pracował? – Służyłem w armii. Byłem w marines. – Uczestniczył Pan w jakimś konflikcie wojskowym? – Owszem. Byłem dwa lata w Wietnamie i tam zdarzył mi się mały wypadek… – To znaczy? – Granat urwał mi jaja. – W porządku. Zatrudniam Pana. Proszę przyjść w poniedziałek na 10:00 do pracy. Pana stanowisko będzie już gotowe. – Na 10:00? Tak późno? Wie Pan, nie chcę być faworyzowany ze względu na moje kalectwo. Inni też pracują od 10:00? – Wie Pan, w zasadzie zaczynamy pracę, od 07:00, ale przez pierwsze trzy godziny drapiemy się tylko po jajach i zastanawiamy od czego by tu zacząć…
Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy: – A gdzie kompot?! Mama zdziwiona: – Jasiu, to ty umiesz mówić. – Umiem – odpowiada Jasio. Mama: – To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś. – Bo zawsze był kompot!
Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jądrem. – Panie doktorze co mi jest? Lekarz zbadał go i wydal diagnozę: – To rak, trzeba jak najszybciej amputować. Operacja odbyła się, jednak po niedługim czasie ten sam facet przychodzi znów do lekarza. – Panie doktorze ja się boję, mam sine drugie jądro i członka. – No tak złośliwa odmiana trzeba natychmiast amputować. Podobnie jakiś czas po wyjściu ze szpitala ten sam facet zgłasza się do lekarza: – Panie doktorze, ja mam sine cale podbrzusze. Lekarz zbadał go dokładnie po czym powiedział: – Mam dla pana dobrą wiadomość, to nie rak to jeansy panu farbują.