Inne dowcipy

Tata Jasia słyszy modlitwę synka: 
-Panie Boże,błogosław mamie,tacie,babci.Dziadziu papa. 
Na następny dzień dziadek Jasia umarł na zawał.Po miesiącu tata Jasia znowu słyszy modlitwę synka: 
-Panie Boże,błogosław mamie,tacie.Babciu papa. 
Na następny dzień babcia umarła na zawał.Po kolejnym miesiącu tata znowu słyszy modlitwę Jasia: 
-Panie Boże,błogosław mamie.Tato papa. 
Tata przez cały następny dzień chodził jak struty.Kiedy wieczorem wrócił do domu i mówi do mamy Jasia: 
-Dzisiaj miałem koszmarny dzień. 
A na to mama Jasia: 
-Ty miałeś zły dzień?!Ty?!Nasz listonosz na schodach zawału dostał!!!

blank

Dwóch staruszków siedzi na ławeczce pod domem spokojnej starości, patrzą melancholijnie w przestrzeń, kiedy w pewnej chwili odzywa się jeden z nich:
– Tadziu, mam już 75 lat, jak bym się nie ruszył wszystko mnie boli i dokucza reumatyzm… Jesteś moim rówieśnikiem, powiedz, jak ty się czujesz?
– Jak nowo narodzony.
– Naprawdę? Jak nowo narodzony?
– Tak. Nie mam włosów, nie mam zębów i chyba przed sekundą zlałem się w gacie.

blank
Babcia do Jasia: 
– Jasiu, jak nazywa się wasz kotek? 
– Kotek. 
– Ale chodzi mi o to jak on się wabi? 
– Kotek. 
– A powiedz jak na niego wołasz? 
– Kotek. 
– No dobra to powiedz jak tatuś na niego woła. 
– Sierściuch jeb…ny.

blank

Turysta wybrał się w góry. 
Po drodze zatrzymał się przy studni. 
Widniał na niej napis: STUDNIA BEZ DNA. 
Turysta wrzucił kamień i nasłuchuje… Nic. 
Wrzucił większy kamień… Nic. 
Wrzucił taki duży kamień, nasłuchuje… Nic. 
Nagle do studni wskoczyła koza. 
Zdziwił się wielce, ale ruszył dalej w góry. 
Wracając napotkał bacę przy studni. 
Baca pyta: 
– Panocku nie widzieliście mojej kozy? 
– Widziałem, wskoczyła do studni. 
– Jak to wskoczyła, jak była do takiego dużego kamienia uwiązana?!

blank

Był sobie Polak, Rusek i Niemiec.
Rusek mówi, że ma nową krowę. Niemiec, że ma nowy zegarek, a Polak mówi, że go na nic nie stać.
Następnego dnia przychodzi Rusek mówi, że ukradli mu krowę.
Przychodzi Niemiec i mówi że ukradli mu zegarek.
Przychodzi Polak i mówi – „już 2.15 czas napoić krowę”

blank
Pani pyta Jasia: 
– Jasiu jak wygląda Matka Boska? 
Jasio myśli, myśli i w końcu mówi: 
– Przypomniałem sobie! Jest taka piękna zgrabna. 
– A dlaczego tak uważasz? 
– Bo jak wczoraj przechodziłem koło plebani to wychodziła taka od księdza, a ksiądz krzyczał: 
– O Matko Boska, żeby Cię tylko nikt nie zobaczył.

blank

W szpitalu leży nieprzytomny mężczyzna, przy nim siedzi troskliwa żona. W pewnym momencie chory budzi się, patrzy na żonę i pyta:
– Byłaś przy mnie zawsze, kiedy spotykało mnie jakieś nieszczęście, prawda?
– Tak, kochanie.
– Byłaś przy mnie, kiedy mnie z pracy wywalili?
– Tak, kochanie.
– A gdy moja firma zbankrutowała, też przy mnie byłaś?
– Tak, kochanie.
– A gdy nam się chałupa spaliła?
– Też przy tobie byłam, kochanie.
– Teraz, gdy miałem ten cholerny wylew, też przy mnie jesteś?
– Tak, kochanie.
– Wiesz co? Ty mi przynosisz pecha!

blank
Zajączek przychodzi do sklepu niedźwiedzia. 
– Poproszę miodzik. 
Niedźwiedź przystawia drabinę do regału, ociężale wchodzi na samą górę, bierze słoik, schodzi i daje zajączkowi. 
Na drugi dzień zajączek znowu przychodzi. 
– Poproszę miodzik. 
Niedźwiedź znowu wchodzi na drabinę, bierze słoik i zmęczony daje zajączkowi. 
Na trzeci dzień niedźwiedź widzi z daleka zajączka przez okno. Zdejmuje miód z regału i zasapany czeka. 
Zajączek wchodzi. 
– Poproszę marchewki. 
Niedźwiedź daje mu marchewki i wnerwiony odstawia słoik na górę. 
Zajączek wychodzi ze sklepu, ale po chwili wraca. 
– A! I jeszcze miodzik!

blank
Sierżant do żołnierzy: 
– Kto chce pojechać na wykopki ziemniaków na polu siostry generała? 
Zgłosiło się dwóch. 
– Dobra, pozostali pójdą na piechotą.

blank

Koleś umówił się na randkę w ciemno. Ale trochę się wystraszył i pyta kumpla:
– A co jeśli będzie brzydka jak noc?
– Proste. Idź do jej domu i jeśli rzeczywiście tak będzie zacznij kasłać „ekhm” i udawaj silny atak astmy.
Poszedł, zadzwonił. W drzwiach pojawiła się najpiękniejsza kobieta jaką widział. Już otwierał usta żeby coś powiedzieć, nagle:
– Ekhm, ekhm – dziewczyna zaczęła się dusić.

blank

Jasiu marudzi ojcu:
– Tato ja chcę na sanki!
– Jestem zmęczony – odpowiada ojciec – Nie ma mowy.
– Tatusiu chodź! Wszystkie dzieci chodzą na sanki.
Po dziesięciu minutach ojciec się poddał i poszedł z synem na sanki.
Minęło pół godziny a dziecko znowu marudzi:
– Tato chodź do domu, ja już nie chcę, już nie pójdę więcej na sanki, tylko chodź do domu, proszę!
– Nie gadaj tyle, tylko ciągnij!

blank

Kiedy palę na balkonie nigdy nie wyrzucam niedopałków. Boję się, że pet – niesiony wiatrem – wpadnie do jakiegoś mieszkania, spowoduje pożar, wybuchną butle z gazem i zginie mnóstwo ludzi. Policja zacznie śledztwo i dojdzie, że to moja wina. Skażą mnie na długoletnie więzienie. Pokaże mnie telewizja i mama się wtedy dowie, że palę.