Kiedy palę na balkonie nigdy nie wyrzucam niedopałków. Boję się, że pet – niesiony wiatrem – wpadnie do jakiegoś mieszkania, spowoduje pożar, wybuchną butle z gazem i zginie mnóstwo ludzi. Policja zacznie śledztwo i dojdzie, że to moja wina. Skażą mnie na długoletnie więzienie. Pokaże mnie telewizja i mama się wtedy dowie, że palę.
Jasiu odmawia wieczorną modlitwę:
– I jeszcze spraw Panie Boże, żeby Ankara była stolicą Finlandii.
– Co ty gadasz? – dopytuje się mama.
– Tak napisałem na klasówce z geografii!
Jasio dostał nowy rower od taty.
Na następny dzień jeździ nim dookoła domu i mówi
– Mamo zobacz jadę na jednym kole.
– Dobrze synku tylko uważaj.
– Mamo zobacz jadę bez trzymania kierownicy.
– Jasiu tylko uważaj.
– Mamo zobacz jeżdżę bez zębów.
Przychodzi gość do prawnika:
– Mój sąsiad jest mi winien 5.000 baksów i nie oddaje. Mogę jakoś wysądzić od niego te pieniądze?
– Tak, ale będzie potrzebny jakiś pisemny dowód. Ma pan takowy?
– Nie, na gębę pożyczył.
– To niech pan napisze do niego wezwanie do zapłaty 10.000 baksów.
– Ale on mi jest winien tylko 5.000.
– I pewnie tak właśnie odpowie. I to będzie dowód.